środa, 6 listopada 2013

Czy nazizm miałby dziś szane powodzenia?

Synagoga w Berlinie po nocy krzyształowej (Wikipedia) 
Oglądałem wczoraj na ZDF program, w którym - dziś już - staruszkowie, a w latach trzydziestych kilku-, kilkunastoletnie dzieci wspominali czasy nazistowskie w Niemczech. W oczach dziecka, którego logika rozumowania nie uwzględnia "okoliczności", ludzie są dobrzy, albo źli. Wówczas nagle okazało się, że ten, czy tamten porządny obywatel, sąsiad z kamienicy obok, teraz kopie innego człowieka, rozbija witryny sklepowe i podpala synagogę. Dla dziecka takie zachowanie było przejawem szaleństwa.

Dla społeczeństwa niemieckiego okresu III Rzeszy najgorsze było to, że tak wielu inteligentnych ludzi pozwoliło narzucić sobie wolę zdegenerowanych moralnie i w ogromnej większości niezbyt inteligentnych wyrzutków społeczeństwa, w tym zwykłych kryminalistów.
Oczywiście, tego typu ludzie, którym w życiu się nie powiodło i zamiast wziąć się do pracy, całą winę zrzucają na innych istnieją i dzisiaj i wystarczyłoby, aby podobni nazistom pojawili się dziś, aby porwać ich swoimi hasłami. I nie ma większego znaczenia, czy będą to naziści wobec ludności żydowskiej, czy bolszewicy wobec kułaków i kapitalistów, czy też osoby nawołujący do rozprawienia siłowego z tą, czy inną opcją polityczną lub narodowościową.

Nie może zresztą być inaczej, bo i dziś wychowani w duchu HJ, czy BDM niektórzy starsi ludzie z rozrzewnieniem wspominają fackelzugi, panujący porządek, ale absolutnie nie dopuszczają do siebie tego, że współtworzyli państwo, które zabijało dzieci, staruszków, przyzwalało na poniżanie, okradanie itd. niewinnych ludzi. To tak, jakby dziś ci ludzie z podziwem patrzyli na seryjnych morderców, pedofilów i gwałcicieli, a do tego kretynów i utożsamiali się z nimi.

niedziela, 3 listopada 2013

Cenzura w mediach

Każdy zna powiedzenie: "telewizja kłamie". Odnosiło się to do czasów, gdy faktycznie przekazywane informacje spełniały bardziej funkcje propagandowe, niż informacyjne.

Myli się jednak ten, kto uważa, że dziś ogólnie dostępne media w Polsce są w pełni obiektywne. Bardzo wyraźnie widać to na przykładzie wiadomości sportowych po serwisach informacyjnych. Tutaj w przypadku Polsatu niekoniecznie dowiemy się, jakie były wyniki spotkań ostatniej kolejki piłki nożnej. Zamiast tego usatysfakcjonowani będą sympatycy siatkówki. Odwrotnie będzie w przypadku TVN.
W ten sposób w ostatni weekend mógłbym np. nie dowiedzieć się, że Robert Lewandowski ustrzelił hattricka, bo obejrzałem skrót wydarzeń sportowych soboty w Polsacie, a w niedzielę nie dowiedziałem się nawet, że w finale turnieju Supercup 2013 reprezentacja Polski w piłce ręcznej grała z Niemcami, bo taki skrót wydarzeń sportowych obejrzałem w TVN.

W tym przypadku rzecz jasna to nie polityka decyduje, jakie informacje są przekazywane, ale pieniądz, czyli odnośnie jakich wydarzeń sportowych dana stacja ma wykupione prawa.
Analogiczny schemat funkcjonuje w przypadku informowania kibica o nadchodzących wydarzeniach i nawet jeśli byłoby to obiektywnie bardzo ważne, w przypadku, gdy dana stacja nie ma praw transmisji, dla widzów tej stacji, wydarzenia takiego po prostu... nie ma.

Jeśli na podobnych zasadach przekazywane są inne informacje, obawiam się, że niewiele się zmieniło w przypadku mediów komercyjnych, od czasów Bieruta. Inny jest tylko cenzor.